www.pyrkiwpodrozy.com. Wszelkie prawa zastrzeżone.

pyrkiwpodrozy.com

Powrót do Relacji

Galeria zdjęć:

 

Relacja:

 

 

Podróż na zachodnie wybrzeże USA, 2019.04

 

Plan

Wyprawa na zachodnie wybrzeże USA to nasza pierwsza dalsza podróż z Krzysiem. Ma on wtedy niecały rok. 

2 dni przed podróżą plany bardzo się komplikują - Ala skręca nogę na zajęciach z matematyki :(

Jeździmy po szpitalach, lekarzach, sklepach ortopedycznych, zastanawiając się czy odwołać wyjazd czy też nie. Jeśli jechać, to jak zorganizować sposób przemieszczania się dla Ali (8 lat). Wózek inwalidzki, wypożyczony czy kupiony, w Polsce czy na miejscu?

Ostatecznie Kasia znajduje wózek dziecięcy, który składa się do bardzo małych rozmiarów. Przymierzamy Alę, ma nogi pod brodą, ale damy radę. Sprzedawcy w sklepie mają z nas dużo śmiechu - niecodzienne sprzedają wózek dziecięcy dla 8-latki :)

 

 

Podróż

Lecimy LOTem bezpośrednio do Los Angeles. Lot jest głównie w nocy więc dzieci większość czasu przesypiają. 

 

Sequoia National Park

Z lotniska wypożyczamy samochód i ruszamy w trasę. Motel w Tulare jest naszą bazą wypadową do Sequoia National Park. Kręta droga do góry i szybko zmienia się klimat - na dole było gorąco a przy sekwojach leży jeszcze śnieg. Park leży na wysokości ponad 2000 m n.p.m. Trzeba się cieplej ubrać :)

Sekwoje robią na nas bardzo duże wrażenie - są naprawdę ogromne, super majestatyczne. Ciekawe małe muzeum pokazujące największe drzewa na świecie. Przede wszystkim jednak - spacery wśród sekwoi :) Najsłynniejszym drzewem jest General Sherman - pod względem objętości drewna jest to największe drzewo na Ziemi.

 

Wzdłuż Zachodniego Wybrzeża

Z Tulare jedziemy mniejszymi drogami, poprzez wiejskie okolice na wybrzeże - do Morro Bay. Następny dzień to powolna podróż wzdłuż Pacific Coast Highway. Trasa jest niesamowita - tuż nad brzegiem oceanu, wspaniałe widoki.

Po drodze mijamy m.in. rezerwat lwów morskich. Setki tych dużych zwierzaków wylegują się na plaży, bardzo fajny widok :)

Przejeżdżamy przez wyżej położone Big Sur, mijamy piękny Bixby Creek Bridge, spędzamy chwilę w Monterey i jedziemy na nocleg w schronisku do Santa Cruz. Tam dużą atrakcją dla dzieci jest wizyta w zabytkowym, 100-letnim wesołym miasteczku. 

 

San Francisco i okolice

W drodze do San Francisco spędzamy trochę czasu w Dolinie Krzemowej. Odwiedzamy m.in nową, futurystyczną siedzibę Apple czy zwiedzamy muzeum komputerów w Mountain View. Samo San Francisco robi na nas pozytywne wrażenie, można się nieźle zmęczyć wpychając 2 wózki dziecięce na te strome ulice. Chinatown, Oceanarium i Alcatraz to bardzo znane top atrakcje (warte swojej sławy). Zwiedzamy też trochę mniej znane miejsca, jak np. Cable Car Museum, pokazujące sposób i mechanizmy działania tramwajów linowych czy Musee Mecanique w którym można pograć na 100-letnich automatach do gier.

 

Las Vegas i kamperem przez parki narodowe

Lecimy do Las Vegas i po krótkim zwiedzaniu tego światowego centrum kiczu i rozrywki wypożyczamy kampera. Przez tydzień chcemy objechać dookoła Grand Canyon zwiedzając kilka parków narodowych.

Kamper okazuje się być bardzo dużym, starym i hałaśliwym pojazdem. Na początku nie czuje się zbyt pewnie za kierownicą tak dużego samochodu, ale szerokie drogi i mały ruch ułatwiają przyzwyczajenie się do jazdy domem na kółkach. Infrastruktura dla kamperów jest super - wszędzie są specjalne parkingi, miejsca do zawracania, miejsca na kempingach z dostępem do grilla, łazienek itd. Okazuje się też, że w porównaniu z innymi nasz kamper jest całkiem mały - popularne jest przerabianie na kamper dużego autobusu, najlepiej jeszcze ciągnąc za sobą jeepa do lokalnych wycieczek :)

 

Tama Hoovera, Route 66 i Grand Canyon

Zaczynamy od Tamy Hoovera. Jej wielkość naprawdę robi wrażenie. Następnie jedziemy na fragment słynnej Route 66 - gdzie jest sporo atrakcji dla turystów z dawnych czasów. My odnajdujemy pierwowzór Złomka z bajki Auta :) i słuchamy występu zespołu 80-latków w lokalnej knajpie.

Następnie jedziemy do Grand Canyon Village - na szczęście zawczasu zarezerwowaliśmy nocleg na kempingu w samej wiosce, blisko samego kanionu. 

Sam Grand Canyon robi ogromne wrażenie - jego ogrom budzi szacunek. Wypatrzenie sporej rzeki płynącej na dole jest nie lada sztuką. Oglądamy kanion z kilku miejsc na brzegu - z każdego wygląda trochę inaczej.

 

Horseshoe Bend, Antellope Canyon i Zion National Park

Z Grand Canyon kierujemy się do Page. Najsłynniejszym miejscem jest Horshoe Bend, gdzie rzeka Kolorado po prostu zawraca praktycznie w miejscu - koryto ma kształt podkowy. 

Dla nas jednak najciekawszym miejscem wśród parków narodowych i z całego wyjazdu jest Antellope Canyon. Na terenach Indian Navaho piaskowiec wypłukany przez powodzie wytworzył niesamowite formacje skalne. Jeśli zwiedza się o odpowiedniej godzinie, kiedy do podziemnych korytarzy wpada z góry światło słoneczne - wrażenie jest niesamowite. Chętnych jest dużo więcej niż możliwości wejść, więc bilety warto kupić z dużym wyprzedzeniem.

Ostatnim miejscem na naszej trasie jest Zion Nation Park gdzie robimy mały spacer wsród nietypowej w tych okolicach zielonej, bujnej przyrody.

Później zostaje już tylko powrót do Las Vegas, mały odpoczynek i lot do San Diego.

San Diego i Disneyland

W San Diego mamy kilka ostatnich dni relaksu na plaży. Wynajmuje domek na Mission Beach, odpoczywamy i korzystamy z pogody na plaży. Zwiedzamy też San Diego, gdzie największą atrakcją jest lotniskowiec USS Midway, zamieniony w muzeum. Lotniskowiec pełen jest samolotów i helikopterów najróżniejszego typu. Najlepsze jest to, że do części z nich można wsiąść :)

Na koniec jedziemy pociągiem do Los Angeles, gdzie ostatnie dni spędzamy w Disneylandzie. Dla dzieci to wisienka na torcie tych wakacji, ale i dorosłym się bardzo podoba :)

 

 

 

 

 

 

 

11 maja 2021
2019 USA